Nigdy nie marzyłam o tych nocach bezimiennych, które mogłyby mi się zdarzyć. Jej wieczne sekrety i kłamstwa skutecznie przekonały mnie, że takie noce nie istnieją. Bo podobno każda noc ma jakieś imię, które gdy się je wypowie, znika. A potem nikt nie może go znaleźć.
Każda noc jest inna. Wydają się podobne - te same gwiazdy i ten sam księżyc próbują nas zbić z tropu. Jednak płyną nad nami chmury, które nigdy więcej do nas nie wrócą. Następują narodziny i śmierci, pocałunki i rozstania, które nigdy więcej nie będą miały miejsca. To fascynujące, jak dużo może się zmienić w czasie jednej nocy. Jednak należy być uważnym, bo jak nazwie głośno noc, cała magiczność chwili wyparuje w mgnieniu oka. I powróci wszechogarniająca całą ludzkość normalność.
To właśnie Ona mi kiedyś o tym powiedziała. Przekonywała mnie, że to wszystko ma sens, że imiona nocy to czysta prawda! Prędko się domyśliłam, że te całe imiona to po prostu wytwór jej wyobraźni. Ale była tym wszystkim tak podekscytowana i tak głęboko w to wszystko wierzyła, aż i ja w końcu podążyłam jej śladami. Jednak czułam, że nie mówi mi całej prawdy, opowiada mi o tym ogólnikowo. Kiedyś coś napomknęła o jakiejś bezimiennej nocy, a gdy się tym zainteresowałam, zbyła mnie. Powiedziała tylko, że to jest legenda, której nie potwierdzają żadne fakty historyczne i że nie zna nikogo, kto osobiście się z tym spotkał, po czym natychmiast zmieniła temat rozmowy. Jakby unikała powiedzenia mi czegoś. Jakby chciała coś za wszelką cenę zachować dla siebie.
Czasami jej nie rozumiałam. W jednej chwili opowiadała mi o wszystkim, a w następnej zachowywała się jakby żałowała, że o czymkolwiek mnie poinformowała. Ale to była cała Ona, ją można było tylko kochać albo nienawidzić. Ale mimo naszych wspólnych sekretów i wspomnień wciąż nie wiedziałam, po jakiej stoję stronie. Nie byłam pewna, czy moje uczucia wobec niej są szczere czy udawane. Ale byłam pewna, że wkrótce miałam się tego dowiedzieć.
W końcu bezimienne noce stały się moją obsesją. Próbowałam się o tym czegoś dowiedzieć za wszelką cenę, ale nie miałam zbytnio możliwości. Nie znałam nikogo, z kim Ona mogłaby jeszcze o nich rozmawiać, a szukanie w internecie było bezcelowe, choć i tak to uczyniłam w przypływie wielkiej desperacji. A informacji jak nie było, tak nie zapowiadało się, że będą. Ale zapragnęłam doświadczyć bezimiennych nocy jak niczego innego na świecie. Ona wiedziała, że mnie to dręczy, ale nic mi nie chciała powiedzieć. Moja teoria o tym, że chce pozostawić tę informację dla siebie stawała się coraz bardziej realna. Myślałam, że gorzej przyjmę do siebie wiadomość, że taka jest prawda. Jednak jedyne co czułam to obojętność oraz chęć pokazania, że nie uda się Jej tak łatwo mnie wytrącić z równowagi.
Wobec tego zaczęłam ich intensywnie szukać. Co kilka dni wyruszałam na nocną eskapadę po mieście czy pobliskich wsiach, ale nie mogłam na nie natrafić. Po kilku miesiącach moja nadzieja zaczęła powoli gasnąć i zaczęłam się zastanawiać, czy to w ogóle jest prawda. Ta myśl zakiełkowała w mej głowie jak nieznośny chwast, który znikąd pojawił się w naszym ogródku. W końcu moja wiara zniknęła.
To była ostatnia noc, kiedy wyruszyłam na poszukiwanie bezimiennej nocy. Tego dnia strasznie się z Nią pokłóciłam i powiedziałyśmy sobie o jedno słowo za dużo. Myślałam, że nigdy więcej się z nią nie zobaczę.
Siedziała na ławce w pobliskim parku, po którym tak często spacerowałyśmy i ze sobą rozmawiałyśmy. Zawsze gdy do niej coś powiedziałam i znajdowali się obok nas jacyś ludzie, dziwnie się na mnie patrzyli, jakbym mówiła sama do siebie. Dziwne, ale pierwszy raz wyruszyłam na moją nocną eskapadę w poszukiwaniu bezimiennej nocy do tego parku, który przecież znajdował się na moim osiedlu. Nigdy mi nie przyszło do głowy, że mogę ją odnaleźć właśnie tu, w tym zwyczajnym, niczym nie wyróżniającym się parku, który mijam prawie że codziennie w drodze do szkoły. Ale to właśnie tutaj się to stało.
Ona podniosła oczy i spojrzała na mnie wzrokiem, którego nigdy w życiu u niej nie widziałam. Spojrzeniem, które zwaliło mnie z nóg. Jej wzrok pełen bólu i złości mówił "udało ci się", a jej oczy, identyczne jak moje, były pełne łez. I w końcu poczułam, że to co mówią jej oczy jest prawdą. Udało mi się.
Czas jakby stanął w miejscu. Nie było słychać żadnego samochodu przejeżdżającego przez pobliską główną ulicę miasta, chmury przestały płynąć po niebie, żaden liść się nie poruszał, a powietrze zastygło. Tlen przestał docierać do mojego organizmu, poczułam, że się duszę. Nie wiedziałam, ile jeszcze tak wytrzymam. Zwróciłam błagalne spojrzenie w Jej stronę widząc, że z Nią nic się nie dzieje. A ona tylko popatrzyła się na mnie z wyrzutem po raz ostatni i zaczęła powoli blednąć, a po chwili zniknęła. A wraz z jej zniknięciem zniknęła również bezimienna noc.
Wiedziałam, że nie mogę powiedzieć o niej głośno. Wolałabym pamiętać o tym, co się stało, niż próbować znowu jej szukać za wszelką cenę. Ona mnie ostrzegała. Moje przyszłe ja mówiło mi o tym wiele razy, Nigdy nie wypowiadaj imienia nocy, bo sprawisz, że o niej zapomnisz, mówiła. A ja nie mogę o Niej zapomnieć, nie mogę zapomnieć żadnego Jej słowa, jeśli nie chcę powielić jej błędów.
Bo bezimienna nie znaczy bez imienia.
W końcu nastąpił taki czas, kiedy bardzo chcę coś pisać, ale nie za bardzo mam na to czas lub po prostu nie nawiedza mnie wena. Nie mogę się zabrać za kontynuowanie YDKMAA chyba po prostu muszę mieć duuużo czasu na pozwolenie sobie na pisanie czegoś tak długiego. No ale Patricia i spółka muszą sobie na mnie poczekać, bo nieprędko do nich wrócę, co z przykrością stwierdzam. Muszę jednak się gdzieś wyładować, więc tak o to powstał mój własny zbiorek opowiadań! :3 Będę je dodawać raz na jakiś czas i mam nadzieję, że moja twórczość się wszystkim spodoba. Zachęcam do komentowania i dodawania konstruktywnej krytyki, co bardzo mi pomoże w pisaniu. A zatem moją pracę tutaj uważam za otwartą!
I'm back, bitches.
W końcu nastąpił taki czas, kiedy bardzo chcę coś pisać, ale nie za bardzo mam na to czas lub po prostu nie nawiedza mnie wena. Nie mogę się zabrać za kontynuowanie YDKMAA chyba po prostu muszę mieć duuużo czasu na pozwolenie sobie na pisanie czegoś tak długiego. No ale Patricia i spółka muszą sobie na mnie poczekać, bo nieprędko do nich wrócę, co z przykrością stwierdzam. Muszę jednak się gdzieś wyładować, więc tak o to powstał mój własny zbiorek opowiadań! :3 Będę je dodawać raz na jakiś czas i mam nadzieję, że moja twórczość się wszystkim spodoba. Zachęcam do komentowania i dodawania konstruktywnej krytyki, co bardzo mi pomoże w pisaniu. A zatem moją pracę tutaj uważam za otwartą!
Weź to sobie skomentuj... To się czytało szybko i fajnie, jak wszystko co piszesz. Ale jak tak przeczytałem to pierwsza myśl to było mniej więcej "WTF did I just read?". Nie ukrywam - czytałem dwa razy. ^ ^
OdpowiedzUsuńNie będę się tu bawił w interpretowanie tegoż "odrobinkę tajemniczego" opowiadania, nie mam też pomysłu na jakiś dłuższy wywód. Powiem tylko, że to jest inne, niż pozostałe rzeczy, które napisałaś, a które miałem okazję czytać. I jest... fajne *.* Chcę więcej!
Zacznijmy od tego, że mega się cieszę, że wróciłaś i w ogóle no. :3
OdpowiedzUsuńTo było cudowne, piękne, zachwycające, genialne, fenomenalne *milion innych przymiotników*. Strasznie spodobał mi się motyw z tą bezimienną nocą, kocham takie klimaty, i Twój styl pisania. :3 I ta Ona, no, takie to cudowne, takie... bajkowe, awh.
*detektyw mode: on*
"Ta myśl zakiełkowała w mej głowie jak nieznośny chwast, który znikąd pojawił się w naszym ogródku." - skąd tu się wzięło "naszym"? I tak trochę dziwnie mi to brzmi. D:
*detektyw morde: off*
I w ogóle to chyba się powtarzam, ale to jest cudowne. :3
Czekam na kolejne... opowiadanie, miniaturkę, cokolwiek, także no, nie każ mi długo czekać. ._.
Na zakończenie mojego jakże durnowatego komentarza: KOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAM. <3
Podoba mi się *______* Znaczy ja wolę gdy jest jeszcze więcej epitetów ^ ^" Ale Twój styl jest taki lekki i przyjemny, że nie mam serca czegoś mu nawet zarzucać ^ ^" Bardzo podobał mi się pomysł z bezimienną nocą ^ ^ I z tą "Oną". Chociaż jak mówię brakuje mi epitetów XD Ale to tylko wina tego, że zostałem przyzwyczajony do dużej ich ilości ^ ^"
OdpowiedzUsuńCHCĘ BYĆ INFORMOWANY ! ! !
ledwo zaczęłam i już skończyłam czytać? boże, czemu to nie było dłuższe ;__; naprawdę nie wiem skąd ty kurde masz aż tyle pomysłów na pisanie tych swoich historii xD i coś myślę, że nie będzie momentu, gdy nie zaciekawisz czytelnika po pierwszych kilku zdaniach (znaczy przynajmniej do mnie zawsze trafiasz xD)
OdpowiedzUsuńpowinni cię drukować w podręcznikach, bo przynajmniej można by się pobawić z interpretacją czegoś co cię zaciekawi, a nie jakiegoś nie wiadomo czego xD
teraz jest późno, ale jutro normalnie czytam to jeszcze raz xD