Za każdym razem mnie to zaskakuje - wiem, że śnię i wiem, że jestem w jakimś konkretnym miejscu, mimo że to miejsce widzę po raz pierwszy. Tym razem były to podziemne, bardzo rozległe korytarze w mojej szkole, których przecież normalnie nie ma. Było ciemno, kilka lamp świeciło u sufitu, a ja szłam w tym samym kierunku, gdzie kierowali się jedni, a skąd wracali drudzy. Weszłam do ogromnej, świeżo wybudowanej sali gimnastycznej, której również normalnie nie ma. Bez problemu mogłaby pomieścić w sobie basen, nawet czułam chlor w powietrzu.
Zobaczyłam grupkę moich koleżanek, które siedziały na krzesełkach na drugim końcu sali. Ominęłam klasę, która wychodziła z sali, ćwicząc poloneza i pobiegłam do nich, rzucając szkolną torbę na ziemię. Usiadłam na ostatnim wolnym krześle i cieszyłam się wolną lekcją. Prawdopodobnie mieliśmy oglądać jakieś pokazy, atmosfera była mi znana. Rozglądałam się po sali, podziwiając ogromne okna i scenę, na której ćwiczył chór szkolny. Zwykła sala gimnastyczna, a czuć było magię.
Któraś z moich dziewczyn wstała z krzesła i od razu Ty usiadłeś na jej miejsce. Byłeś taki piękny w tym śnie. Swoje blond włosy miałeś jak zawsze idealnie ułożone. Jak zwykle miałeś na twarzy szeroki uśmiech i mimo że siedziałeś na krześle, perfekcyjnie zachowywałeś swoją postawę tancerza. Jesteś wyśmienitym tancerzem. Wiesz o tym.
Popatrzyłeś się na mnie i uśmiechnąłeś, a ja od razu byłam Twoja. Znaleźliśmy się w moim domu. Nie wiem jak. Nikt by nie wiedział. Urok snów. Leżeliśmy na rozłożonym łóżku moich rodziców i oglądaliśmy telewizję. Wtulałam twarz w Twoją szyję i rozkoszowałam się Twym dotykiem, Twoimi oplatającymi mnie ramionami, Twoim miękkim, błękitnym sweterkiem, który tak do Ciebie pasuje. Twoim idealnie wyrzeźbionym obojczykiem, którego co chwila trącałam nosem. Cudownie pachniałeś. Właśnie tak zawsze wyobrażałam sobie zapach młodego mężczyzny.
Śniło mi się to 14 lutego. Dlaczego własnie wtedy? Od tamtej pory, kiedy Cię widzę na szkolnym korytarzu, patrzę na Ciebie z zainteresowaniem, choć Ty tego nie widzisz. Zastanawiam się, czy ten sen miał mi coś przekazać. Ale przecież ja po każdym śnie doszukuję się jego głębszego sensu. Za każdym razem zadaję sobie pytanie, czemu to akurat Ty mi się wtedy przyśniłeś. Czemu nie jeden z obiektów moich westchnień, a właśnie Ty, chłopak, którego znam jedynie z imienia i nazwiska? Z którym nigdy nie zamieniłam żadnego słowa? Który nigdy nie zaprzątał moich myśli?
Teraz pojawiasz się w moich myślach częściej. Ale to nic nie zmieni. Zawsze będziesz tylko osobą, którą obserwowałam z daleka. Której taniec od czasu do czasu oglądałam na szkolnych występach. W tym miesiącu obydwoje kończymy szkołę i nigdy więcej się nie zobaczymy, nie ma co zaprzątać sobie Tobą głowy. Pewnie nigdy więcej mi się nie przyśnisz i już do końca życia ta cała sytuacja zostanie owiana tajemnicą.
I już nigdy więcej nie będę miała okazji poczuć Twojego idealnego zapachu...
Ech, do dzisiaj zastanawiam się, dlaczego to był on, a nie na przykład drogi A. z poprzedniego posta, o którym myślę niemalże codziennie.
Poza tym - nowy szablon! Mam nadzieję, że się podoba? Tylko ta drobniutka czcionka mnie denerwuje bo robi wrażenie, jakby tekstu było bardzo mało :c A powiększona w ogóle tu nie pasuje, eech...
Ach, sny to piękna rzecz. Rzadko mają w sobie coś proroczego, a często chcielibyśmy, aby się spełniały!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie mi się podobało, ale mnie nie wciągnęło jakoś za bardzo. Nie wiem, nie mój typ? Znaczy... pięknie opisujesz sen, to ci przyznaję i to mi się podoba. To co opisałaś jest snem, ewidentnie snem i zdecydowanie ktoś (no ciekawe kto...)zastanawia się co ów sen znaczył i czy on się spełni. Czy powinien się spełnić.
No i co w sumie? Jest to ładnie opisany sen (cóż, twój styl pisania robi swoją robotę też tutaj) i... tyle. Nie zafascynowało mnie zbytnio ^ ^
Ale i tak czekam na więcej!
Takie to już są te nasze sny. Jedni mówią, że odczytuje się je na odwrót a drudzy że przedstawiają nasze często nieświadome pragnienia. Ja sama nie wiem co o nich myśleć bo niektóre chętnie przeżyłabym w realu a o innych wolałabym zapomnieć choć nie jest to łatwe.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania i zawsze chętnie czytam kolejne opowiadania (chociaż możesz myśleć, że zwlekam z czytaniem - to prawda, bo chcę to robić w spokoju, żeby lepiej je "czuć" :D).
OdpowiedzUsuńJak zwykle bardzo mi się podobało. Lubię, gdy piszesz w romantycznym stylu. I widzę, że trafiło do kategorii "zainspirowane życiem". Bardzo fajnie, że życie Cię inspiruje, potrafisz z takim realizmem oddać to czym aktualnie żyjesz :)
Co do nowego szablonu, jedynie małe literki mi odrobinę przeszkadzają, ale nie jest to jakiś wielki problem :)
Czekam z niecierpliwością na kolejne opowiadania.
O matko, jakie to smutne... też jestem zakochana nieszczęśliwie... tylko, że mnie przyszło nawet przytulić chłopaka i zakochać się tańcząc z nim a potem... skończyła się impreza i on zniknął razem z nią a mi pozostaje tylko ciche "cześć" na korytarzu szkolnym... bo on nie czuje tego co ja...
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na bloga, którego dopiero założyłam, Jeśli ci się spodoba, to liczę na obserwacje albo komentarz... http://strange-of-unreal.blogspot.com/ mam nadzieję, że się spodoba.
po przeczytaniu stwierdzam, że żałuję, że nigdy nie pamiętam swoich snów xD i żałuję też, że nie mam już nic do nadrabiania na tym blogu :<
OdpowiedzUsuńwiem, że na pewno jeszcze nie raz wrócę do bezimiennych nocy, bo to zdecydowanie jest mój nr 1 na tym blogu i myślę, że prędko to się nie zmieni xD